Strony

piątek, 20 stycznia 2012

Anonimowy komentator pisze:

Anonimowy pisze...

"Cała kultura idzie w kierunku psucia, i to dzieje się na naszych oczach. Jest to przejaw apokaliptyczny i jak najszybciej należy podjąć wszelkie możliwe kroki i zaangażować wszelkie środki bo sami na własne życzenie zgotujemy sobie ogromną krzywdę przez swoją niefrasobliwość i głupotę."


20 stycznia 2012 20:54

W odpowiedzi na komentarz:

Anonimowy pisze:

"Nieważne ile Dni jest w twoim życiu … Ważne, ile Życia jest w twoich dniach !"

I to mi się bardzo "podobywuje" !

Długie zimowe wieczory ....

... zmuszają do zastanowienia się nad wieloma rzeczami, z uporem powraca do wielu z nas myśl i pewien niepokój twórczy.
Jedna z wielu odpowiedzi jakie się nasuwają to:
"Drzemie w Tobie jeszcze wiele możliwości, wyrusz w drogę do samego siebie” i zrozumiesz że niepokój twórczy ogarnia również ludzi którzy twórcami czy artystami nie są. Nie są w sensie dosłownym. Każdy jest artystą ponieważ jego materiałem jest jego życie, i tylko od niego zależy czy przeżyje je pięknie czy zmiesza z błotem.
Taka refleksja jest pochodną lektury i późniejszej rozmowy na temat pewnego czasopisma dostępnego w Piwnicznej, którego poziom i zawartość merytoryczna jest tak wysokich lotów jak najwyższa jest góra leżąca na terenie Miasta i Gminy Piwniczna Zdrój

Dlugie zimowe wieczory ....

... nastrajają do refleksji i marzeniach o ideale. Ale jeżeli ideał jest pięknem zaczynam się bać. Dlatego że piękno jest niebezpieczną rzeczą, jest bowiem początkiem przerażenia. Dlatego człowiek który znajdzie swoje antidotum „w pięknie” stanie się szczęśliwym człowiekiem i nie ukrywam że sam marzę o tej chwili, kiedy będę mógł to o sobie powiedzieć. A przerażenie? Zostanie za nim, ponieważ wtedy człowiek będzie już ponad to.

Mamy szczęście ! - ciąg dalszy artykułu

No i na koniec Eliaszówka.
Chcę przypomnieć, jak pan Burmistrz rozpoczął współpracę ze Spółką Narciarską Sucha Dolina, chcącą inwestować w budowę wyciągu narciarskiego na Eliaszówce.
Początkiem tej tzw. współpracy było pisemne odwołanie przetargu na wyłonienie inwestora w czasie jego trwania w dniu 31.10.2008 r.
Pismo w tej sprawie, podpisane przez pana Burmistrza było datowane na 31.11.2008 r.
Taka data, jak wszyscy wiemy, po prostu nie istnieje, a uzasadnienie decyzji o odwołaniu przetargu było mgliste i tylko bardzo ogólne.
Po wielu konsultacjach z prawnikami, w których brałam udział zobligowana do tego przez Dyrektora Wydziału Prawnego i Nadzoru Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, pan Burmistrz odwołał swoją decyzję o odwołaniu przetargu.
Przetarg mógł się więc odbyć, ale we współpracy ze Spółką Narciarską Sucha Dolina, pan Burmistrz kontynuował raz obrany styl, zapoczątkowany odwołaniem przetargu.
I znów - czyż nie szczęście, że teraz, trzy lata później, znalazł się winny tego, że nie będzie wyciągu na Eliaszówce i kompleksowego zagospodarowania Suchej Doliny?
Otóż winna jest oczywiście Spółka Narciarska Sucha Dolina, jak wyrokuje pan Kmiecik.

Zachęcam pana Burmistrza jednak do tego, aby stanowczo żądał w imieniu Gminy wyrównania zaległości w opłacie czynszu dzierżawnego ze strony Spółki Narciarskiej Sucha Dolina. Interesujące byłoby dla mnie i pewnie wielu mieszkańców wiedzieć, jaka jest wysokość tych zaległości na koniec tego roku i ile czynszu spółka wpłaciła do kasy Gminy od czasu zawarcia umowy dzierżawy z dnia 30.01.2009 roku.

Panie Burmistrzu, może należałoby akcję szukania winnych kontynuować?
Poddaję pod rozwagę na razie tylko dwa tematy.
Kto winny jest temu, że Kicarz śpi snem sprawiedliwego, a wielka tablica od ponad roku zapowiada otwarcie tam sezonu narciarskiego na przełomie lat 2011/2012, ośmieszając Piwniczną i jej mieszkańców. Tablica, o ironio, postawiona została na dwa tygodnie przed wyborami, w których uzyskał Pan tak wielkie poparcie społeczne.
Tematem drugim mogłoby być znalezienie winnego konieczności dowożenia zawartości szamb z Piwnicznej do oczyszczalni ścieków na Wierchomli.
Humory mieszkańców może poprawiłaby też wiedza na temat kosztów tej turystyki ściekowej, bo skoro znajdzie się winny, to właśnie on musiałby te koszty przejąć.
I znów mielibyśmy szczęście!
Chętnie dostarczę dalszych tematów, bo mam ich spory zapas.


Barbara Schuster
Piwniczna, listopad 2011 r.

PS.
We wrześniowym wydaniu Znad Popradu autor tekstu pt. „Nie mamy szczęścia” używa błędnej nazwy firmy Górol –Bud , co jest niegrzeczne i świadczy o braku szacunku dla firmy, która jest w Piwnicznej i okolicy znana, a jej problemy finansowe akurat w tym przypadku nie mają żadnego znaczenia.

Barbara Schuster, listopad 2011

Mamy szczęście !

Mamy szczęście!

Szczęście nas, mieszkańców Piwnicznej, polega przecież na tym, że osoba odpowiedzialna za kształtowanie losów naszej Gminy zawsze umie sama lub przy pomocy swojej administracji albo głosami tzw. znaczących obywateli wytłumaczyć własne niepowodzenia.
Co więcej, osoba ta w każdym takim przypadku wskaże lub każe wskazać winnych tych niepowodzeń.
W poprzedniej kadencji za chłopca do bicia upodobano sobie ewidentnie niepokorną część Rady Miasta i Gminy, która miała czelność krytycznie odnosić się do niektórych poczynań pana Burmistrza Edwarda Bogaczyka, a szczególnie jej przewodniczącą, osobę, która wyjątkowo natrętnie przeszkadzała w zabawie i pławieniu się w dobrym nastroju.
Za swoje zachowanie niepokorni Radni ponieśli konsekwencje w postaci donosów na nich do różnych instytucji z prokuraturą włącznie oraz wyroku sądowego dla głównej sprawczyni.
Ale to inna bajka, do której może jeszcze wrócę.
Pomocniczo pan Burmistrz powoływał się w tym czasie na rzekome i faktyczne błędy odwołanej w referendum pani Leśniak, której okres burmistrzowania ograniczył się raptem do siedemnastu miesięcy.
Chyba nikt nie da sobie wmówić, że przez ten krótki czas zmarnowano to, nad czym pan Burmistrz Bogaczyk pracował przez dwie kadencje, czyli przez osiem lat.

Ale wracając do naszego, mieszkańców szczęścia, znalazł się przecież winny tarapatów przy przebudowie Domu Kultury i Rewitalizacji brzegów Popradu, a jest to Firma Górol-Bud.
Nasza, piwniczańska firma, która wygrała przetargi na wykonawstwo obu inwestycji, a w parę miesięcy po przekazaniu jej terenów budów, utraciła płynność finansową, skutkiem czego jest przerwanie prac przy obu inwestycjach.
Problemy finansowe firmy nie powstały przecież w chwili wygrania przetargów i rozpoczęcia prac budowlanych!
Obowiązkiem inwestora, czyli Gminy, a tym samym pana Burmistrza osobiście, jest też sprawdzenie kondycji firmy, która ubiega się o wzięcie udziału w przetargu.
I proszę przypadkiem nie pouczać mnie, że żaden przepis prawny Pana do tego nie obliguje
Ten obowiązek jako oczywisty spoczywa na Panu, jako gospodarzu Gminy, dokładnie tak jak na mnie spoczywa obowiązek rozsądnego wydawania moich pieniędzy, a tym bardziej pieniędzy mojego męża.
Podczas gdy sikorki ćwierkały o problemach Górol-Budu już nie tylko na piwniczańskim rynku, ale i na odległych rogatkach naszej Gminy, Pan lub podlegli Panu urzędnicy dopuszczają bezkrytycznie, pewnie niczego nie sprawdzając, do przetargu firmę, której problemy finansowe nie były już tylko plotką.

Być może mylę się i w tym wypadku pokornie przyjmę pouczenie, ale mam w pamięci inny termin zakończenia inwestycji Domu Kultury, a miał to być 31.03.2012 r., a nie jak pisze pan Kmiecik, 30.09.2012 r.
Stawiam tezę, że żaden z tych terminów nie zostanie dotrzymany.
To z kolei będzie miało reperkusje międzynarodowe, ponieważ w projekcie Kultura Zwierciadłem Duszy biorą udział partnerzy ze Słowacji, którzy również nie otrzymają należnych dotacji, jeżeli Piwniczna nie zakończy terminowo swojej inwestycji.

20 stycznia 2012 17:09

W odpowiedzi na komentarz z 20.01.2012

Szanowni Państwo,

W odpowiedzi na daleko idące zainteresowanie Czytelników tego portalu, uprzedzam że każdy kto ma coś do powiedzenia może umieścić swój tekst w rubryce "KOMENTARZ" która znajduje się pod danym artykułem/postem. Są wszak dwa warunki:
- tekst nie może być obraźliwy i zawierać wulgaryzmów
- ilość słów w tekście nie może przekraczać 4 096 znaków. 
Preferujemy wszystkie tematy, a najbardziej te związane z możliwością naprawy sytuacji i rozwoju naszego pięknego miasteczka, które - mam nadzieję - chwilowo straciło swój blask.

W odpowiedzi na komentarz nie anonimowy:

Czytelnik bloga pisze: 
"Moja nieprofesjonalna, nienaukowa i jak najbardziej subjektywna sonda wśród czytelników Znad Popradu wykazała, że „nasza” gazeta lokalna cieszy się coraz mniejszym powodzeniem, a jej popularność spada w zastraszającym tempie.

Sama korzystałam i mam nadal zamiar korzystać z możliwości drukowania tam własnych tekstów.
Ponieważ traktuję czytelników poważnie, piszę tak, aby moje teksty miały „ręce i nogi”, a to wymaga sporego nakładu czasu i pracy. Dlatego zależy mi, jak każdemu piszącemu, aby teksty dotarły do możliwie dużej liczby czytelników. Szukam zatem jeszcze innej możliwości przekazania tego, co mam do powiedzenia.
Zauważyłam, że strona internetowa wcześniej: „Zatroskany Piwniczanin”, a teraz „Myślący Piwniczanie” może pochwalić się rosnącą liczbą Odwiedzających. Postanowiłam zatem zapytać Administratora i Autora tej strony, czy zechciałby przyjąć u siebie moje teksty i potraktować je jako gościnne występy obserwatorki codzienności piwniczańskiej.

Licząc na pozytywną reakcję i dobrą współpracę przesyłam na początek tekst, który był drukowany w listopadowo/grudniowym numerze Znad Popradu pt. „Mamy szczęście!”, jako odpowiedź na tekst pana Tomasza Kmiecika, zamieszczonego w październikowym numerze, a zatytułowanego „Nie mamy szczęścia?”"

Barbara Schuster
20 stycznia 2012 15:40