"...Ateńczycy zafundowali sobie demokrację po obaleniu tyranii synów Pizystrata i po krótkotrwałej interwencji Spartan, którzy nieskutecznie próbowali wpłynąć na to, w jaką stronę pójdzie polityka ateńska. Działo się to w roku 508/507 p.n.e. /roczne daty dziejów greckich podaje się często w ten sposób, bo w greckich kalendarzach rok rozpoczynał się w połowie roku naszej dzisiejszej rachuby czasu/. To wówczas Klejstenes przeprowadził serię rewolucyjnych reform. Ten wielki ateński arystokrata, początkowo współpracownik tyranów, a potem ich śmiertelny wróg zbudował w Atenach demokrację. Ale to nie Ateńczycy wymyślili ten ustrój.
Zacznijmy jednak od tego, że trudno jest powiedzieć co w ogóle oznaczała demokracja.
Słowo "demokracja" /po gr. demokratia/ oznacza władzę /gr. kratos/ "ludu" /gr. demos/.
Kłopot polega na tym, że "demos" ma po GRECKU dwa znaczenia. Dokładnie tak jak słowo "lud" w języku polskim. Może oznaczać albo ogół obywateli, jak "polski lud", albo masy ludowe, a nawet motłoch. To drugie znaczenie przeciwstawiające demos elitom, należało oczywiście do języka greckiej arystokracji.
A ponieważ najwcześniejsze teksty, w których pada termin "demokracja" pochodzą z czasów o wiele późniejszych niż reformy Klejstenesa, trudno powiedzieć czy to słowo miało pierwotnie znaczenie pozytywne czy negatywne.
Czy dla twórców nowego ateńskiego ustroju demokratia oznaczała "władzę ludu" przeciwstawioną obalonej właśnie samowoli tyrana? Czy może termin ten ukuli wrogowie Klejstenesa i jego ustroju, żeby określić haniebną - ich zdaniem - samowolę ateńskiego motłochu? Chyba nigdy się tego nie dowiemy. Wiemy za to, że dla następnych pokoleń, a na pewno w czasie kolejnej serii radykalizujących ustrój reform, którą w roku 462/461 p.n.e. przeprowadzili w Atenach Efialtes i jego młody protegowany Perykles, "demokracja" była już jednoznacznie pozytywnym hasłem politycznym, określającym władzę, którą "prosty lud" odebrał możnym arystokratom. ....."
cyt. za Focus Historia Ekstra nr3/2013
piątek, 21 czerwca 2013
Właśnie
dzisiaj, 21.czerwca 2013 roku, w
Grodzisku Mazowieckim rozpoczyna się pod patronatem pana Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej i jego Małżonki Dzień Dużych Rodzin.
Myślę, że
misja, którą zainicjował pan Prezydent
nie zakończy się na tym jednym spotkaniu.
Życzę
Organizatorom i Patronom tego Dnia, aby ich wysiłek miał konkretny wpływ na naszych polityków, głównie posłów, aby
życie rodzin wielopokoleniowych i wielodzietnych zostało dostrzeżone, a
problemy takich rodzin były szybciej rozwiązywane przez odpowiednie przepisy
prawne.
Nie chcę
Państwa zanudzać teorią , bo przecież wszyscy wiemy, że życie dużych rodzin
bywa często skomplikowane i trudne.
Nie popiszę
się zmysłem dyplomatycznym, jeśli działania pana Prezydenta powiążę z Ustawą
tzw. śmieciową i tym, jak w naszej Gminie się ją interpretuje, szczególnie pod kątem rodzin
wielopokoleniowych i wielodzietnych, ale zaryzykuję, nawet narażając się na
krytykę.
Znam
osobiście kilka takich rodzin. Na przykładzie jednej z nich spróbuję
przedstawić, w czym widzę problem.
Rodzina, o
której chcę opowiedzieć, to babcia, dziadek, matka, ojciec i siedmioro dzieci w
wieku szkolnym. Wszystkie te jedenaście osób mieszka pod jednym dachem
wspólnego domu.
Jeżeli
wyjdę z założenia, że ta rodzina będzie
śmieci segregowała, to rachunek wygląda jak następuje:
11 osób
razy 8,- zł = 88,- zł miesięcznie razy
12 miesięcy równa się 1.056,- zł rocznie.
Kwota ta,
wynosi prawie tyle, ile miesięcznie otrzymują
babcia i dziadek w formie
skromnej emerytury. Innych stałych dochodów rodzina ta nie ma i jest zmuszona
czasowo korzystać z pieniędzy otrzymywanych z opieki społecznej.
Zbędne w
tym kontekście jest stwierdzenie, że dotychczas do domu tej rodziny jeszcze
nigdy nie dojeżdżała „ komunalka”, bo dojazd jest piekielnie trudny, jak to w
górach, a zimą prawie wykluczony. Dlatego nasz Urząd nie nalegał na zawarcie
umowy na wywóz śmieci, bo nie widział możliwości dotarcia do tego domu, albo miał
inne powody, których nie znam.. Tą rodzinę wraz z jej problemem wywozu śmieci
pozostawiono bez możliwości pozbycia się tychże
w cywilizowany sposób.
Ale nowa
Ustawa śmieciowa dała Gminie powód, aby sobie o tej rodzinie przypomnieć. I
słusznie, bo odkąd ustawa zyskała moc
prawną, obowiązuje nas wszystkich.
Dziwię się
tylko, dlaczego pan Burmistrz, przedkładając projekt Uchwały pod obrady Rady,
nie pomyślał o takich właśnie rodzinach.
A jeszcze
bardziej dziwię się Radnym, bo oni, wybrani przez mieszkańców, często sąsiadów,
są bliżej problemów swoich wyborców niż Burmistrz.
Dziwię się
więc państwu Radnym, że w głosowaniu nad projektem uchwały, przyjęli ten
projekt nie domagając się od projektodawcy takich zmian, aby rodziny
wielodzietne mogły skorzystać z odpowiedniej zniżki np. od trzeciego dziecka
nie byłoby opłaty śmieciowej za pozostałe dzieci, albo dla rodzin z trojgiem i
więcej dzieci, na wszystkie dzieci przyznawana byłaby procentowa zniżka opłaty
śmieciowej.
Nie jest
moim celem pouczać kogokolwiek, a więc ani pana Burmistrza, ani państwa
Radnych, jak tą sprawę rozwiązać. Moim celem jest zwrócenie uwagi na to, że
przyjęte w uchwale rozwiązanie jest po prostu bezduszne i nie pokrywające
się z tym, czego oczekuję od pana
Burmistrza a szczególnie od państwa Radnych, jako naszych, mieszkańców,
przedstawicieli we władzach samorządowych.
Uchwała
Rady w tej formie, w jakiej została przyjęta, z pewnością nie podobałoby się
też panu Prezydentowi, którego jasnym celem jest dbanie szczególnie o rodziny
wielodzietne i wielopokoleniowe.
Nie
zasłaniem się argumentem, że w pojedynkę nic nie można zrobić. Można i to wcale
niemało, dlatego zrobię to, co na ten moment wydaje mi się konieczne i
nieodzowne.
Obiecuję,
że zwrócę się do pana Burmistrza o przedłożenie Radzie projektu uchwały, która
wprowadziłby odpowiednie zmiany do już
podjętej uchwały w sprawie wywozu śmieci.
Zwrócę się
również do Przewodniczącego Rady i samych Radnych o to, aby nowy projekt
uchwały Burmistrza przyjęli w głosowaniu.
Wiem, że
dotychczasowa uchwała, a szczególnie jej skutki, budzą wiele wątpliwości wśród
Mieszkańców naszej gminy, dlatego zapraszam wszystkich, którzy mają ochotę ze mną o tym rozmawiać do
nawiązania kontaktu do dnia 30.06.2013 roku, abym mogła panu Burmistrzowi
przedstawić komplet Państwa propozycji.
Dla
ułatwienia podaję mój prywatny numer telefonu: 18/ 44 64 593, chcąc Państwu
zaoszczędzić szukania go w książce telefonicznej.
Z
pozdrowieniami – Barbara Schuster
Subskrybuj:
Posty (Atom)