Śmieci –
idzie nowe?
Do mnie
nowe przyszło, a raczej przyjechało, wczoraj.
Wczoraj
mianowicie panowie z naszej „komunalki” przyjechali po śmieci z czerwca.
I przywieżli ze sobą worki na nowe
śmieci.
Już
wcześniej dostałam, razem z deklaracją w sprawie odbioru śmieci od 01.07.2013
roku,
kolorową
instrukcję w sprawie segregacji odpadów. Dziękuję!
I zaraz
oświadczam, że po „dogłębnej analizie problemu” segregacji albo nie segregacji,
doszłam do wniosku, że przy tak niewielkiej różnicy w opłacie za segregowane i
nie segregowane śmieci, mogę sobie i odbiorcom moich odpadów zrobić małą
przyjemność.
Różnica
tych dwóch złotych miesięcznie od osoby,
( w Limanowej 4 złote, w Krynicy
6,50 złotego, w Chełmcu nawet 10,10 złotego - wszystkie dane za Gazetą Krakowską
z dnia 27.06.2013 roku ), a jest nas , producentów śmieci w moim domu tylko
dwoje, pozwala mi wybrać odbiór nie segregowanych śmieci, przez co
zaoszczędzę grzebania w moich śmieciach
pracownikom firmy , która śmieci będzie odbierać, a jednocześnie zaoszczędzę
sobie wstydu i kary za to, że być może segregację wykonuję niesumiennie.
Ot,
taka mała przyjemność, z której będę korzystała tak długo, jak pan
Burmistrz nie przedłoży Radzie nowego projektu uchwały z innymi stawkami opłat.
Myślę, że
warto, abym w tym miejscu podkreśliła, że moje śmieci będę opłacała jako nie
selektywne, ale segregować śmieci będę tak jak robię to od lat.
W
segregację śmieci zaczęłam „ bawić się” od momentu, jak kupiłam mój dom w
Kosarzyskach. Było to już prawie 20 lat temu. Wtedy panowie z „komunalki”
patrzeli na mnie z lekką irytacją i pobłażliwym uśmiechem, na zasadzie: co też
ta baba wymyśla.
A ja po
prostu miałam taki odruch, którego dorobiłam się żyjąc od wielu lat w Hamburgu,
że śmieci nie należy wrzucać do jednego worka, bo śmieci śmieciom przecież
nierówne.
W
międzyczasie już wszyscy to wiedzą, a segregacja stała się dobrym nawykiem.
No i teraz
patrzę na ten Informator dla mieszkańców – segregacja odpadów w Mieście i
Gminie Piwniczna-Zdrój i patrzę na te przywiezione worki, do których mają od
01. lipca trafić moje śmieci i stwierdzam, że mi to i owo nie pasuje.
Dostałam
worek żółty na plastiki, worek zielony na szkło, worek niebieski na papier i
worek granatowy na metal. Jakość tych worków nie umywa się do tych, które dotychczas
dostawałam z „komunalki”, ale ta ich marność nie jest w tym momencie
najważniejsza.
Nie
dostałam worka białego na odpady kompostowe i brązowego na
kartony po napojach.
Podczas,
gdy za białym workiem nie będę się uganiać, bo mam na mojej działce fachowo
założony kompostownik i z niego od lat korzystam, a moje rośliny za każdym
razem mówią dziękuję, jak je podsypuję przerobionym kompostem, to jednak
wyjątkowo mocno odczuwać będę brak worka brązowego, bo mój mąż pije mleko
całymi litrami, a soki kupuję raczej w kartonach, a nie w szklanych
opakowaniach, więc tych kartonów jest ci u nas więcej niż dosyć.
Ale i na to
znajdzie się rada – poślę męża do „komunalki” po brązowy worek i sprawa dla
mnie z głowy, tylko nie wiem co na to „komunalka”.
Został mi jednak
jeszcze jeden, niebagatelny problem.
Ponieważ,
jak napisałam na początku, będę płaciła za odbiór nie segregowanych śmieci, to
pytam, jak i w czym miałabym je składować. Na śmieci nie segregowane nie
przewidziano worków, na przykład różowych w niebieskie kropki? Albo innych?
A teraz
poważnie, śmieci oczywiście będę segregowała, ale nawet najskrupulatniejszemu
segregatorowi zdarzy się, i to nawet często, że będzie miał śmiecia, który nie
pasuje do żadnego z worków.
Gdzie na
przykład wrzucić puste opakowania po aerozolach, przepalone żarówki, zabrudzony
tłuszczem papier?
Mam jeszcze
jedną uwagę, a mianowicie zastanawia mnie, dlaczego panowie z „komunalki” nie
wybrali się w odwiedziny do domostw, które w liczbie około dwudziestu są
położone wyżej w górach niż mój dom.
W końcu i
od ich właścicieli nasza administracja gminna oczekuje wypełnienia deklaracji i
wnoszenia opłaty za odbiór śmieci. Właściciele tych nieruchomości są
najbardziej ciekawi tego, jak i kiedy będą odbierane ich śmieci, skoro
dotychczas nie leżeli w kręgu zainteresowania
Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej ani Urzędu
Miasta i Gminy w Piwnicznej-Zdroju jeżeli chodzi o odbiór śmieci.
Myślę, że
to moje gderanie straci prawo bytu, jak wprowadzenie nowej Ustawy „śmieciowej”
przejdzie przez okres chorób niemowlęcych, nikogo nie obrażając, a już na pewno
nie niemowląt.
Każdy
początek jest dosyć trudny i dlatego sprawa śmieci, którą niektórzy, moim
zdaniem niesłusznie, nazywają rewolucją, przejdzie okres prób i błędów.
Byle
prowizorka nie zadomowiła się na dłużej,
bo jak wiadomo, to co ma działać tylko chwilowo, trwa czasem zbyt długo.
Pozdrawiam
– Barbara Schuster
Kosarzyska,
27.06.2013 rok
PS W
rozmowach telefonicznych często mówiliście Państwo o grożących karach pieniężnych
na wypadek nie złożenia deklaracji w
sprawie wywozu śmieci.
Bardzo się starałam, aby znależć podstawę
prawną dla takich pogróżek. I nie znalazłam.
Konsekwencją nie złożenia owej
deklaracji, może być jedynie to, że opłata za wywóz
śmieci będzie naliczana tak, jakby były
to śmieci nie segregowane.
A zapłaty wolno żądać tylko za wykonaną
usługę, więc jak śmieci nie będą odbierane, to
nie będzie za co płacić.
Grozi tylko ten, kto ma małą wiedzę w
temacie, albo sam się ciągle czegoś boi.
To tyle w sprawie zastraszania, pogróżek
i innych niepokojących Państwa zachowań.
W przyszłym tygodniu przedłożę panu
Burmistrzowi pismo w sprawie opłat
śmieciowych dla rodzin wielodzietnych,
tak jak to Państwu obiecałam.
Jak tylko adresat zapozna się z jego
treścią, opublikuję to pismo na tym blogu, abyście
Państwo wiedzieli, czego w Waszym imieniu
oczekuję od pana Burmistrza i Radnych.