niedziela, 28 lipca 2013
i w czyim, bo z pewnością NIE GMINY!) interesie innego "wyceniacza"?
Przecież jeden i drugi to specjaliści z odpowiednim wykształceniem,
biurem i urzędową pieczątką.
A tytuły zawodowe też mają te same, mianowicie RZECZOZNAWCA MAJĄTKOWY,
osoba publicznego zaufania.
No i jeszcze najważniejsze pytanie: czy burmistrz Piwnicznej musiał
przyjąć wycenę prywatnie zatrudnionego przez Spółkę Kicarz rzeczoznawcy,
a tym samym spowodowć wymierną szkodę na majątku gminy? Co nim
kierowało? Czyżby jakaś zależność? Może warto zwrócić się do
odpowiedniego organu państwowego, aby ten wyjaśnił w czym rzecz?
W
czeluściach mojej pamięci drzemie inny przypadek, w którym główne role
grają: niezbudowana nieruchomość prywatnego właściciela, niezabudowana
nieruchomość we własności gminy, dwaj rózni rzeczoznawcy majątkowi i pan
Bogaczyk, jako burmistrz Piwnicznej.
Transakcja też była jakoś wiązana, czyli zamiana za dopłatą, tym jednak
razem dopłatę miała robić gmina.
Ten drugi rzeczoznawca, zatrudniony przez prywatnego właściciela,
wycenił jego działkę znacznie wyżej niż ten pierwszy, przy czym nie
robił już wyceny gruntu gminnego, bo po co?
Natomist pierwszy rzeczoznawca wyceniał działkę prywatną i gminną,
stosując te same parametry wyceny.
Nic jednak nie stanęło na przeszkodzie, aby transakcja z pożytkiem dla
prywatnego właściciela, a ze stratą dla gminy doszła do skutku, cicho i
bez komplikacji.
Jak się bardzo, albo tylko średno postaram, z pewnością przypomnę sobie
sumy o jakie chodziło i czas w jakim się to działo, a także szczegóły
już wszczętego, a potem w pośpiechu odwołanego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)