Strony

czwartek, 30 stycznia 2014

(3) Pytam dalej: czy miasto i gmina nie może poszczycić się posiadaniem w swych szeregach młodych, wykształconych ludzi, którzy zechcą się wykazać. Takich, dla których pojęcie wypalenia zawodowego jest i długo będzie pojęciem obcym? Nie mamy w swoich szeregach ziomków, którzy chcieliby się wykazać mnóstwem pomysłów, zapracować na swój szacunek? No chyba że, drodzy piwniczanie, powuiecie, że młodym brak doświadczenia? Oczywiście, taki argument można uznać za zasadny i w konsekwencji pozostać przy tym, co mamy. Tylko wtedy nie narzekajmy że jest tylko gorzej. A ci młodzi piwniczanie niech zdobywają doświadczenie gdzie indziej, w innych branżach, w innych miastach a może innych krajach. No i czy wtedy, gdy jako cenieni fachowcy przyjadą w rodzinne strony na urlop, nie będziecie spoglądać na nich z pogardą (zazdrością?) stwierdzając pod nosem że "takie to się teraz z nich pany zrobiły"? Nie prześpijcie drodzy piwniczanie swojej szansy. Lepszym pracownikiem zawsze jest ten, któremu daje się pierwszą szansę. On się stara, on ma zapał, jemu wreszcie zależy. Wyższość takiego nad pewnym siebie a jednocześnie znużonym i pozbawionym pomysłów zdaje się być oczywista. Warto o tym pamiętać. Wybory gospodarza w dużej mierze stanowią "wybieranie kota w worku". To prawda. Czy jednak nie warto poszukać rozwiązań dotychczas niestosowanych? Nie ma innej drogi dla zmian. Nikt nie będzie przecież myślał np. rozwiązaniach na drodze rewolucji. Piwniczna, nasze ukochane miasteczko to nie Egipt, Syria, Libia ani ukraiński Majdan. Należy czerpać z narzędzi, jakie mamy. Czerpmy więc z demokracji. Może nie jest ona idealna. Z pewnością nie jest, ale innych narzędzi nie mamy. Wybierajmy więc ludzi innych, nowych. Jeśli ci się nie sprawdzą, bądź po upływie jednej kadencji nie pozostawią rokowań na konstruktywwne działania a zatem zmiany, zmieńmy ich. Ilu to już takich "bogaczyków" na stanowisku burmistrza moglibyśmy wypróbować na przestrzeni minionych lat? A może niejeden z nich sprawdziłby się i przyczynił do podniesienia miasta i gminy? Cóż mamy do stracenia? Wybierając obecnych, pozbawiamy się nadziei na lepsze jutro. Wybierając innych, chyba najlepiej ludzi spoza obecnego układu (młodych?)dajemy sobie szanse na lepsze jutro. Kalkulacja jest chłodna, bo i taka musi być. Tu nie może być miejsca na sentymenty i stagnację. Chodzi o dobro naszego miasta. Chodzi o lepsze warunki dla naszego życia na terenie tej naszej małej, pięknej, góralskiej ojczyzny. 

rzymianin 
(2) Nasi drodzy reprezentanci...prawo pracy powiecie? Owszem stanowi ono ochronę pracownika jednak w równym stopniu co narzędzie dla jego, mówiąc nieładnie pognębienia. Sprawa rozgrywa się o intencje, o to, jak pracodawca zechce szafować stosowne przepisy w odniesieniu do podwładnych. Wiemy już, że obecnie sprawujący władzę nie odważy się pognębić nikogo z podopiecznych, a i ci z kolei będą odwzajemniać się stojąc za nim murem na okoliczność wyborów. Słowem- w obliczu zagrożenia wszystkie ręce na pokład. Nowa władza jednak może i powinna sięgać po stosowne regulacje prawne celem dokonania koniecznych roszad w szeregach urzędników UMiG. Wszystko rozbija się więc o chęć konstruktywnych działań na rzecz miasta i gminy. Wracamy do punktu wyjścia. Trzeba wiedzieć, że nie stanowi większego problemu postawienie zarzutów, jeśli nie o działanie na szkodę to przynajmniej o niegospodarność gdy chodzi o wypełnianie obowiązków urzędniczych. Dla chętnych ogromne pole do popisu. Kto myśli, że nasi urzędnicy pracują sumiennie i z oddaniem dla dobra wspólnego? No dobrze, ja w to wierzę. Jednak czy porażki bardziej niż sukcesy lat minionych nie obnażają rzeczywistości, udzielając odpowiedzi na postawione pytanie? Chodzi o to, że ryba psuje się od głowy-tak jest zawsze i o tym wiemy wszyscy. Czy w związku z tym nie jest tak, że winny sytuacji jest nie tylko Pan Bogaczyk? Gdzie są i jakie działania podejmują kluczowe dla rozwoju miasta w obecnych czasach agendy? Jak wygląda sytuacja z pozyskiwaniem funduszy unijnych (pomińmy póki co aktualne "rozdanie" środków unijnych, mówimy o zakończonym już programie dotacji)? Jak wygląda obszar zamówień publicznych, mowa o gospodarności i przejrzystości działań. Czy my, Piwniczanie mamy uwierzyć w transparentność działań stosownych agend działających pod patronatem władz UMiG? Jeśli wszystko o czym mowa funkcjonuje bez zarzutów, dlaczego miasto i gmina przeżywa głęboki kryzys? Czy nikt w mieście nie korzysta z monopolu na niektóre obszary świadczeń i usług? Tylko pytam, ponieważ biorąc pod uwagę obecną sytuację gminy trudno wierzyć, że gdzieś tam, zakulisowo nie ocieramy sie o nepotyzm, kunktatorstwo i kolesiostwo tak nieodłączne dzisiaj zarówno w skali makro, jak i mikro, gdy chodzi o sprawowanie władzy? Jeśli moje przypuszczenia są bezpodstawne, wówczas pozostaje się jedynie radować z triumfu uczciwości obecnej w demokracji piwniczańskiej. Jeśli jednak baczni obserwatorzy-mieszkańcy posiadają wiedzę nt różnorakich działań niezgodnych choćby ze zdrowym rozsądkiem, warto się nimi dzielić na niniejszym forum w stopniu większym niż dotychczas. Niech obnażanie ostatnich działań Ratusza: słynne już "piwniczańskie szachy" czy wcześniej wycinka drzew na terenie miasta będą dobrą ku temu zachętą. Nie dlatego, by żyć życiem (często prywatnym)naszych reprezentantów, niczym nowymi wydarzeniami z popularnych telenowel każdego wieczora. Ci ludzie reprezentują nas. Jeśli więc świadomie stawiają siebie na świeczniku aktywności publicznej, nie mogą mieć żalu o to, że następstwem ich nobilitowanej posługi będzie permanentna czasem obserwacja poczynań ze strony tych, którzy pokładają w nich swe nadzieje...CDN

rzymianin 
(1) Cytując klasyka chciałoby się powiedzieć:" Obywatelki i obywatele Piwnicznej-Zdroju"...Wydaje się, że w kwestii sprawowania władzy w naszym miasteczku niekompetencje gospodarzy sięgają zenitu. Można mieć nadzieję, że nadchodzące wybory przyniosą zmiany i dadzą szanse rozwoju naszemu pięknemu, zaniedbanemu miastu. Aby jednak nadzieje, o których mowa mogły się ziścić, wypada zastanowić się-czerpiąc z doświadczenia poprzednich wyborów nad planem działania w obliczu starań tych, którzy niewątpliwie dążyć będą do zachowania status quo, gdy idzie o sprawowanie władzy przez obecne jednostki. Chodzi więc także o beneficjentów UMiG którzy od lat żyją w przekonaniu o dożywotności swoich miejsc pracy. Wielu Piwniczan doświadczyło sugestii ze strony tychże naszych współziomków, którzy w dobie kampanii wyborczej dwoili się i troili celem zapewnienia zwycięstwa swojemu dotychczasowemu szefowi w myśl zasady, że lepiej pozostać przy tym, co sprawdzone i nie eksperymentować z nowościami. Dla dobra własnej posady rzecz jasna. Wszak p. Leśniak nieco zamieszała w tym zakresie uświadamiając co niektórych o błędności ich założeń. Nie, nie chodzi broń Boże o sianie waśni pomiędzy piwniczanami. Trzeba jednak wiedzieć, że praca urzędnika polega na służbie innym, nie na rozwijaniu własnej prywaty w cieniu pokoi magistratu, często może w sposób urągający nie tylko pracy publicznej, lecz także poczuciu smaku i zdrowego rozsądku? Nie wytaczam absolutnie zarzutów pod konkretnym adresem bo ani mam do tego prawo ani stosowne dowody. Czy jednak w tym obszarze nikt nie ma sobie niczego do zarzucenia? Czy praca w UMiG stanowi aż tak wielką nobilitację, że pozwala zapomnieć o istocie pełnionej posługi? W kontekście dzisiejszego bezrobocia może i tak. Jeśli jednak ktoś nie ma odpowiedniego charakteru (osobowości) i obrasta w przysłowiowe piórka, proponuję by najpierw polać go smołą a następnie wyturlać w pierzu. Uwaga powyższa z całą pewnością znajduje adresatów wśród członków zacnego gremium urzędującego w naszym magistracie. Myślę, że każdy z mieszkańców czytając niniejszy tekst ma przed oczyma swojego faworyta pokrytego pierzem. Przecież Piwniczna-Zdrój to małe miasteczko. Tutaj każdy lepiej lub gorzej zna każdego. Naturalnie każdy z naszych reprezentantów-od burmistrza po urzędnika najniższego szczebla, będzie bronił siebie twierdząc jak to ciężko jest w jego pracy. Ile obowiązków a jaka niska pensja itd. Uprzedzając odpowiem: rzadko się słyszy, by ktoś zachwalał swoją pracę. By był zadowolony z płacy i warunków pracy. Znam kilku takich życiowych szczęśliwców. Nie podejrzewam jednak by mieli oni swych odpowiedników pośród naszych wiecznie zapracowanych i przemęczonych beneficjentów magistratu. A może głębokie przemiany w obszarze sprawowania władzy nad naszym miasteczkiem powinny obejmować takze inne (nie tylko burmistrzów) osoby...CDN 

rzymianin