No tak, dlatego facet, który powinien dbać o dobro zarządzanej przez siebie miejscowości najpierw utrudniał, a potem całkowicie olał starania Stowarzyszenia Słoneczna Dolina o zmianę planu zagospodarowania w Kosarzyskach.
Naiwni członkowie Stowarzyszenia chcieli przygotować teren chociaż na mapie i w ten sposób zachęcić potencjalnych inwestorów do budowy wyciągu na Obidzę.
Ale widoku na wkładanie w kieszenie naszym decydentom nie dawali.
Tacy naiwniacy, ci przeważnie "obcy", co to niby "swoich" chcieli skołować i puścić z torbami.
Ale E.B. swój i o swoich zadbał, obcych olewając. Dalej tak E.B.!
Może będzie Ci kiedyś wstyd, może przed własnymi wnukami.
Tego życzę Ci bardzo mocno!
środa, 21 maja 2014
Marzenia są kosztowne.
Wszyscy pamiętają /a może nie?/,że każde marzenie Edka
kosztowało go utratę majątku,na który /wtedy/ pracował.
Teraz spełnia swoje marzenia za nasze i ma się dobrze.
Chociaż -ponoć - ma się gorzej.Tak wynika z publikacji w Gazecie Krakowskiej.
Gazeta kłamie. No może nie do końca kłamie, bo może po
prostu nie mieć info.,że chcąc wchodzić do zaufanych spółek musi mieć kasę.
To dodatkowe zabezpieczenie na czas,kiedy wozić będzie
się musiał za swoje pieniądze.
Masz rację! marzenia naszego pana i władcy są imponujące.
Zastanowić się jednak należy czy to na pewno są marzenia Edusia,czy też osób
zarabiających na opracowywaniu projektów tych marzeń.
Kto podpowiada burmistrzowi marzenia? Na pierwszym
miejscu jest pan Mikulski ,ten od portalu Piwniczna.info. Bierze za to duże
pieniądze.Teraz już wiecie dlaczego jest tak pro-magistracki.
Kto następny? braknie miejsca w tym komentarzu na
wymienienie wszystkich. Dodać jednak należy,że biorą mniej,ale za to od
dłuższego czasu.
A potem są już tylko koszty realizacji tych marzeń. W
głowach Wam się nie mieści ile można na tym "dorobić". Oczywiście nie
wszyscy mogą. Osobami uprawnionymi do "dorabiania" sobie są przede
wszystkim siostrunie,czyli E.Polakiewicz i L.Dulak. Ta ostatnia zwana jest
Faworytą, z wiadomych wszystkim powodów,czyli utrzymywania stosunków
pozamałżeńskich /teraz już porozwodowych/.
Pozostali to już satelity,ale przecież każdy grosz się
liczy,a upominać sie nie warto, bo nie dość,że się nic nie dostanie,to jeszcze
z roboty można wylecieć.
Na dziś tyle o marzeniach.
I o pieniądzach.
O wyborach później.
Wy tu o europarlamencie, a centrum miasta przestało mieć swojego przedstawiciela w radzie.
Waligóra wyjechał za chlebem,bo tu niejakiej pracy dostać nie mógł, mimo że ma bardzo dobre wyższe wykształcenie techniczne. Nie był "swój".
Na ostatniej Sesji Rady odczytano pismo o rezygnacji z funkcji radnego drugiego przedstawiciela miasta. W ubiegłym roku bezprawnie pracował na gminnym majątku /gastronomia na basenach/, i kolesie radni,burmistrz,sekretarz, a nawet radca prawny tolerowali ten stan rzeczy. I nawet "etatowa" donosicielka LLZ nie pobiegła do prokuratury.
Teraz zrezygnował, bo pewnie jęzor od podlizywania się władzuni wytarł sie tak mocno,że stało sie groźnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)