Strony

piątek, 4 kwietnia 2014

Na szczęście dla Piwnicznej, Witek Kaliński przeniósł się w okolice pana Berdychowskiego do Nowego Sącza.
I niech już tam zostanie. Może ugra coś dla siebie, bo ugrać coś dla innych raczej nie leży w jego naturze.
Ach tak, przypominam sobie jak przez mgłę. Witek Kaliński zwołał parę lat temu KONWENT sołtysów i osiedlowych piwniczańskich.
Konwent kojarzy mi się z takim szacownym ciałem jak Konwent Seniorów, a nie spęd po zawołaniu Witka.
Ale Witek do większych i największych dzieł jest stworzony.
No więc KONWENT zwołał, pomysły miał, że ho, ho!
Ale stanęło na tym, że łaskawie dał wybrać się na PRZEWODNICZĄCEGO tego KONWENTU i na tym się też skończyło, jak to u Witka bywa.
KONWENT Witka Kalińskiego zebrał się raz i był to jednocześnie ostatni raz!
Słomiany zapał, jak ten kapelusz słomiany, w którym Witek paraduje letnią porą, bo myśli, że tak paraduje "rasowy" sołtys.
I znalazł naśladowcę, bo jego, pardon wierchomlański radny, Keklak Wiesław, też w słomkowym kapeluszu dumnie paraduje.
Panie radny, panu to raczej w szlachetnym filcu paradować, a nie sołtysa małpować!

Masz rację,jednak odnoszę wrażenie,że Witka jest coś mniej w życiu społecznym. Rzadko pojawiał się na komisjach,sesjach,zebraniach.
Gdzieś sie przeniósł? 
Od zakładania partii,grup obywatelskich, konwentów,organizacji pozarządowych jest Witek Kaliński!
W tym temacie ma mistrzostwo świata.
Nic to,że niedługo one istnieją,a jeśli istnieją, to w bardzo szczątkowej formie. Zrobił? Zrobił! 
Coś Ty?! Wielki Edward nie będzie się fatygował! Choć z drugiej strony... każdemu pracownikowi samorządowemu wręczy deklaracje,każe podpisać i koło /kolisko wręcz!/ gotowe.
No,no jeśli Edek myślał o założeniu koła PiS, to musi mu się palić do władzy okropnie. Do tego czasu flirtował ze wszystkimi partiami. Na początku było to SLD,potem /krótko/ PiS, potem już PO. Z moich info wynika,że żaden lider tych partii nie traktował Edka poważnie. Jeden z tych liderów miał nawet "przechlapane" po Edkowym "expose" na pewnym spotkaniu. Pewnie się wytłumaczył,że na spotkania nie zaprasza tylko normalnych, ale jest także zmuszony zaprosić tych "z klucza",czyli wybranych /mniej lub bardziej/ demokratycznie matołów. 
Edek uwielbia być zauważany,więc jest wszędzie, nawet tam gdzie go nie posieją. Przecież od siedzenia w magistracie odciski na tyłku się robią a pracownicy chcą,żeby podejmował decyzje. A co on z tego ma? Nic,więc bierze delegację jedzie gdzieś tam, podrzemie,w przerwie zje kanapkę, ciasteczko,czasem obiad, rozliczy koszty...Jak nic, wychodzi druga,nieopodatkowana pensja.