poniedziałek, 15 lipca 2013
Mimo rozlicznych tzw. inwestycji, nie mamy w Piwnicznej wielu miejsc,
które warto gościom polecić.
Jednym z tych miejsc była alejka spacerowa od Daszyńskiego do
Szczawnickiej. Można było w największy upał przechadzać się w cieniu
drzew.Pan na folwarku, czyli burmistrz, kazał drzewa ściąć i aby nie
zarzucić mu przypadkiem,że ściął za mało, wycinka poszła aż pod
Kosarzyska.
No ale zostały chociaż ławeczki, kto kocha słońce, mógł sobie
posiedzieć, opalać się i popatrzeć na Poprad.
Teraz nie ma już ławeczek, ba nie ma i chodnika, bo zerwany.
Ale hola, mówi burmistrz, przecież robię nowy chodnik, ładniejszy, i w
kolorze!
No tak, ale co z tego mają nasi wakacyjni goście?
To tak, jakby burmistrz w środku sezonu specjalnie ten chodnik
maltretował, bo goście Piwnicznej go irytują. Może się domyślą, że
burmistrzowi przeszkadzają i od razu pojadą do Muszyny, Szczawnicy albo
nawet Krynicy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz