Strony

środa, 29 stycznia 2014

Ponowne pytanie ... w kontekście szeroko reklamowanych inwestycji ...

Marcin P pyta na piwnicznainfo o Kicarz



Jak widzę portal piwnicznainfo nie kwapi się z odpowiedzią na Twoje pytanie.
Z mojego doświadczenia wynika zresztą, że portal generalnie „olewa” prośby, zapytania, uwagi albo krytykę skierowaną do Admina, czyli nadgorliwego CENZORA.

Pozwolę więc sobie odpowiedzieć Ci w tym temacie najlepiej jak umiem i na ile moja wiedza pozwala..
Myślę, że dla burmistrza, a co za tym idzie jego nadwornego portalu ( pracującego na sławę i chwałę  szefa, obok strony urzędowej), czas na KICARZ dopiero przyjdzie.
A przyjdzie na pewno, tak jak to było na krótko przed ostatnimi wyborami.
Wtedy to Spółka Narciarska Kicarz postawiła to osławione już rusztowanie, na którym zawisł niemniej osławiony baner zapowiadający rozpoczęcie sezonu narciarskiego na rok 2010/2011, albo też 2011/12? Nie pamiętam, bo o głupotach mam zwyczaj szybko zapominać.
No i tak za zgodą Gminy rusztowanie sobie stało, a baner został w praktyczny sposób przez jakiś łobuziaków bezrozumnych wykorzystany do tego, aby sprayem dopisać na nim krótki, ale dosadny tekst, obrażający burmistrza.
Akcję usuwania tego napisu koordynowała chyba służba podległa burmistrzowi, a sprawnego przebiegu doglądała podobno nasza Policja, nie pozwalając ciekawskim tego cyrku fotografować
Nareszcie baner zniknął, ale rusztowanie na terenie gminnym dalej stoi. A jak się niedawno okazało, stoi nielegalnie i czynsz dzierżawny pewnie nigdy, jak to u Spółki było w zwyczaju, nie był i nadal nie jest płacony. No, ale burmistrz tak ma, że z „przyjaciół” zdzierać nie będzie.
Okazało się też, ze rusztowanie postawiono nielegalnie, bo Spółka nigdy nie uzyskała pozwolenia ani od Kolei ani od Dróg Krajowych i Autostrad ( z powodu zachowania odległości od torów i drogi ), ale za to dostała pozwolenie od burmistrza i to wystarczyło.
Normalka, na folwarku zwanym Piwniczną!

A na kilkanaście tygodni przed wyborami pan burmistrz zaprosił swoich mieszkańców na spotkanie z prezesami Spółki Narciarskiej Kicarz do Domu Kultury.
Wtedy to pan Charzewski, prezes Charzewski, przy pomocy najnowszej techniki pokazywał ze zdumienia i zachwytu oniemiałej publice, co to wszystko powstanie.
A powstanie piękna górna i niemniej piękna dolna stacja wyciągu, jakimi kanapami będą narciarze wywożeni ponad Popradem do góry, osłoniętymi, a może i podgrzewanymi, pokazywał przecudną bryłę regionalnej knajpy ( przy czym zarezerwował sobie prawo wyboru  kucharza, może nawet Włocha czy innego Francuza )  i domków drewnianych dla gości, do Koliby dobuduje szklaną windę, bo Koliba już była własnością Spółki i jeszcze więcej podobnych dupereli pokazywał.
Przy tym w swojej olbrzymiej łaskawości zapowiedział, że wszystkie miejsca pracy związane z wyciągiem obsadzi miejscowymi, czyli Piwnicokami, a już na pewno te, które nie wymagają specjalnych kwalifikacji, czyli pomoce kuchenne, sprzątaczki, chłopów przy armatkach śnieżnych itd., czyli tzw. pospólstwo znajdzie u wielmożnego pana pracę, na sezon, rzecz jasna, potem do widzenia.
A wszystko to jako wizualizację, czyli na razie na niby, ale potem, to będzie się działo.
No i od lat widzimy co się dzieje. A widzimy, że nic, poza wyciętym na Kicarzu lesie, nic się nie dzieje. A i las wycinano „obcymi” rękoma a nie piwniczańskimi, bo to w Piwnicznej podobno pan Charzewski nie mógł  odszukać tych, co to na lesie i jego wyrębie się znają, a czas gonił! Przyjechali więc drwale z Beskidu Śląskiego i robotę szybko wykonali, ale coś z zapłatą za robotę było nietęgo, podobno.
W międzyczasie pan Charzewski już nie jest prezesem, a jego zastępca, pan Gąsiorowski mieszka podobno pod kontrolą państwową tam, gdzie nikt dobrowolnie nie chciałby zamieszkać.
Dawcy pieniędzy, czyli inwestorzy, zmieniali się w tej Spółce jak w kalejdoskopie, a każdy następny chciał inwestować dużo więcej niż poprzednik.
Dziś nikt pewnie nie przyzna się do tego, że brał udział w tej zabawie, bo wstyd i to wielki!
Jeżeli Spółka jeszcze istnieje, to jej zarząd powie, a burmistrz chętnie potwierdzi, że nie budują, bo ekolodzy zaskarżyli pozwolenie na budowę. Z tym zaskarżeniem to prawda. Proces przed NSA miał odbyć się w połowie lipca i został przez sąd przesunięty na koniec lipca.
Ale pozwolenie na budowę jest od co najmniej 5 lat  ważne, więc dlaczego wyciąg i cała reszta tego cudu jeszcze nie działa?
Jak sąd uzna, że pozwolenie, które wydał Starosta nowosądecki jest nieważne, to Starosta będzie miał problem, a nie Spółka. Myślę, że Spółce byłoby nawet na rękę, aby sąd tak zadecydował, bo wtedy skasowałaby wielomilionowe odszkodowanie od skarbu państwa.
Mam podejrzenie, graniczące z pewnością, że ten proces ekologów ze Starostą jest Spółce bardzo na rękę, a jeszcze bardziej przegrana.
Ach, i jeszcze jedno jest pewne. To mianowicie, że burmistrz zamienił 20 hektarów na Kicarzu, na ok. 5 hektarów na Radwanowie, bez jednej złotówki dopłaty ze strony Spółki.
No, tak jakoś wyszło!
Marcinie P – czy jeszcze pytasz o szanse powstania stacji narciarskiej na Kicarzu?
A może poczekaj jeszcze parę miesięcy, będzie krótko przed wyborami. Jest wtedy szansa, że pomysł wyciągu na Kicarzu zmartwychwstanie i może znowu jacyś marzyciele uwierzą, że ten wirtualny pokaz to już, już będzie rzeczywistością. Bo znam takich, co to już słyszeli helikoptery krążące nad Kicarzem, aby słupy pod wyciąg podawać.
Znane hasło wyborcze naszego burmistrza brzmi jakoś tak: wybierzcie mnie, bo chcę dokończyć to (wielkie dzieła zawsze!), co zacząłem.
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz