skoro w projekcie jest prośba o dofinansowanie to wychodzi na to że wspomniany dyrektor dokłada nie mniej z własnej kieszeni.Szacunek za taki dar,społeczeństwo doceni i podziękuje
Jakiś dowcipniś 11.II. napisał,że "...jeśli jest prośba o dofinansowanie,to wychodzi na to,że wspomniany dyrektor dokłada nie mniej z własnej kieszeni." Jeśli jest to dowcip poczekaj do 1.IV., wtedy jest dzień żartów. Jeśli wpis miał na celu wprowadzenie w błąd społeczeństwa, to niech Ci się nie wydaje,że cel osiągnąłeś. NIKT nie jest aż tak głupi,żeby uwierzyć,że dofinansowania do projektów płacone są z kieszeni urzędników. Nawet tych,którzy mają dyrektorskie stanowisko.Jest najdokładniej odwrotnie:za realizację projektu urzędnik dostaje dodatkowe pieniądze, i są one w części pokrywane z zewnątrz,a w części z budżetu gminy. Ale pomysł jest świetny! niech urzędnicy dokładają do projektów z własnej kieszeni! Zobaczycie jak spadną nam koszty. Obligacji nie będzie trzeba wydawać, a nawet będą pieniądze na spłatę /chociażby/ odsetek od kredytów.
Jakiś dowcipniś 11.II. napisał,że "...jeśli jest prośba o dofinansowanie,to wychodzi na to,że wspomniany dyrektor dokłada nie mniej z własnej kieszeni."
OdpowiedzUsuńJeśli jest to dowcip poczekaj do 1.IV., wtedy jest dzień żartów.
Jeśli wpis miał na celu wprowadzenie w błąd społeczeństwa, to niech Ci się nie wydaje,że cel osiągnąłeś. NIKT nie jest aż tak głupi,żeby uwierzyć,że dofinansowania do projektów płacone są z kieszeni urzędników. Nawet tych,którzy mają dyrektorskie stanowisko.Jest najdokładniej odwrotnie:za realizację projektu urzędnik dostaje dodatkowe pieniądze, i są one w części pokrywane z zewnątrz,a w części z budżetu gminy.
Ale pomysł jest świetny! niech urzędnicy dokładają do projektów z własnej kieszeni! Zobaczycie jak spadną nam koszty. Obligacji nie będzie trzeba wydawać, a nawet będą pieniądze na spłatę /chociażby/ odsetek od kredytów.