To, niestety, nie będzie spokojne lato. Za dużo jest problemów odkładanych w
czasie,by nie rosło ryzyko,że ich skumulowanie grozi wybuchem.Kłopoty z obroną
obecnego stanu rzeczy mają nawet najbardziej lojalni radni. Bo tego, co jest,po
prostu obronić sie nie da.Zmiany są oczywiste i potrzebne. Choć-jak to u nas-
każdy woźnica swój wóz ciągnie w inną stronę. Jedni walczą o wywrotkę
szutru,inni o kawałek chodnika,inni o pieniądze na kulturę. Tylko magistracka
kultura nie walczy o pieniądze /grzecznie oddaje Edkowi to,co radni jej
przyznali/ bo wtedy trzeba byłoby je wydać, a to wymaga jakiejś pracy. Lepiej
więc oddać, niech sobie burmistrz pojeździ po świecie i dorobi do tej mizernej
pensyjki.
Rządzący uważają,że mają patent na nieomylność i mandat społeczny
do robienia,co zechcą. Ciuciubabka się kreci...
Najgorsze,co może się stać w
wyniku tych procesów ,to powrót do władzy autorytarnej. Kandydatów na wodzów nie
brakuje /jeden z nich chce być dozgonnie/. Zmęczony kłopotami wyborca może
wreszcie machnąć ręką i powiedzieć:a niech tam. Wodzu prowadź.
Za kilka dni wybory do Parlamentu Europejskiego. Głosujemy na ostatnich z list?
OdpowiedzUsuń