Strony

czwartek, 30 maja 2013

Obszerny komentarz:



Czytając wpisy Komentatorów dotyczące naszego Domu Kultury przypomniało mi się, jak kiedyś sama byłam takim mini, mini inwestorem.
Mini, mini dlatego, że postanowiłam wybudować tylko garaż.
Zatrudniłam architekta, wykonawcę i kierownika budowy, a sama przejęłam nadzór  inwestorski i po otrzymaniu wszystkich pozwoleń ruszyliśmy z robotą.
W jej trakcie okazało się na przykład, że przewidziane w projekcie dwa okna są zbędne, bo na północnej ścianie światła dawałyby niewiele, a nie pozwoliłyby na zabudowanie tej ściany regałami, a że garaż z natury rzeczy jest budyneczkiem niewielkim, trzeba całą jego powierzchnię maksymalnie wykorzystać.
Frontową ścianę umyśliłam sobie obłożyć kamieniem z miejscowego kamieniołomu, a na dachu garażu zrobić trawnik.
Wszystko to już w trakcie postępujących prac budowlanych, więc moi fachowcy dokonywali tych zmian, uprzednio sprawdzając, czy są zgodne z normami prawa budowlanego i nie zagrażają stabilności powstającego garażu. Przy czym pewnie nieraz lekko zgrzytali ząbkami, widząc mnie idąca w ich kierunku, w dodatku trzymającą w rękach jakieś papierzyska.
Za moje fanaberie musiałam wydać więcej pieniędzy niż uprzednio było planowane, ale za to wspaniałomyślnie zrezygnowałam z gaży za prowadzenie nadzoru inwestorskiego.
Po zakończeniu budowy wszyscy razem wychyliliśmy po jednym, a może więcej kielichów czegoś więcej procentowego niż mleko od krowy mojego ulubionego sąsiada, pana Antosia i rozstaliśmy się w dobrej zgodzie, a nawet z odrobiną przyjażni i zapowiedzią moich panów fachowców, że chętnie popracują dla mnie, jak będzie po temu okazja. A w garażu stoi kolejne auto mojego męża i bardzo sobie to lokum chwali ( oczywiście auto, a nie mąż, bo ten, jak na razie ma inne lokum).
I chociaż za nadzór inwestorski wspaniałomyślnie nie „ wypłaciłam” sobie ani grosza, to swoje zadanie potraktowałam niezwykle sumiennie i poważnie.
Doglądałam budowy na bieżąco, odpowiednio szybko reagowałam, jak wydawało mi się to konieczne, jednocześnie pilnie wsłuchując się w to, co mieli do powiedzenia fachowcy, którzy znali się na budowaniu po wielokroć lepiej niż ja.
Dzięki temu nie musiałam płacić dodatkowych pieniędzy, za ewentualne błędy wykonawcy, czy niepraktyczne propozycje architekta, a panowie fachowcy w porę zwracali mi uwagę na to, że nie wszystkie moje pomysły są warte realizacji.
Zabawiam czytelników tego sympatycznego bloga historią powstania mojego garażu, a tak naprawdę chcę powiedzieć, że rola inwestora przy mini-inwestycji jest taka sama jak przy dużej inwestycji, jak Dom Kultury.
I pytam w związku z tym, co robił nadzór inwestorski i kto był personalnie odpowiedzialny za ten nadzór, skoro powstały dodatkowe duże koszty naprawy w nowej części budynku, pachnącej jeszcze świeżym tynkiem, z równie nowym, ale już przeciekającym dachem?
W pierwszym rzędzie za odpowiedzialnego za tą sytuację uważam pana Burmistrza, bo to właśnie on, obdarzony zaufaniem swoich wyborców, ale w imieniu wszystkich mieszkańców naszej Gminy podjął ostateczną decyzję w sprawie dobudowy i rozbudowy Domu Kultury i to na nim spoczywa cała odpowiedzialność za tą i wszystkie inne inwestycje.
Jasna sprawa, że pan Burmistrz miał prawo scedować obowiązek nadzoru inwestorskiego na kompetentne osoby, bo jako gospodarz Gminy i jej reprezentant ma całe multum innych obowiązków, no i od pana Burmistrza nie można oczekiwać, że jest też specjalistą z fachu budowlanego, tak jak i ja nim nie jestem.
A niepokojące wieści komentatorów o wypłaceniu jakichś premii za nadzór inwestorski, w tej sytuacji, gdzie zachodzi konieczność poważnych i kosztownych napraw niedoróbek budowlanych  i jeszcze do końca nieokreślonych dodatkowych kosztów przekraczających bardzo zdecydowanie planowany budżet tej inwestycji, uważam za mocno chybione, a może powinnam napisać konkretnie: to jest podejście ocierające się o niegospodarność ze szkodą dla Gminy, jeżeli wiedza komentatorów oparta jest na faktach.
Wszystko to bardzo mi się nie podoba i dlatego liczę na to, że pan Burmistrz zechce odwiedzić ten portal, przeczytać z uwagą i zainteresowaniem  komentarze internautów i zająć w tej sprawie konkretne stanowisko.
Mam nadzieję, też w imieniu wielu innych zainteresowanych osób, że się nie przeliczę!
A teraz pozdrawiam wszystkich, a szczególnie aktualnych i przyszłych inwestorów, życząc im tylko potrzebnych i udanych inwestycji!

Barbara Schuster

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz