Strony

czwartek, 30 stycznia 2014

(1) Cytując klasyka chciałoby się powiedzieć:" Obywatelki i obywatele Piwnicznej-Zdroju"...Wydaje się, że w kwestii sprawowania władzy w naszym miasteczku niekompetencje gospodarzy sięgają zenitu. Można mieć nadzieję, że nadchodzące wybory przyniosą zmiany i dadzą szanse rozwoju naszemu pięknemu, zaniedbanemu miastu. Aby jednak nadzieje, o których mowa mogły się ziścić, wypada zastanowić się-czerpiąc z doświadczenia poprzednich wyborów nad planem działania w obliczu starań tych, którzy niewątpliwie dążyć będą do zachowania status quo, gdy idzie o sprawowanie władzy przez obecne jednostki. Chodzi więc także o beneficjentów UMiG którzy od lat żyją w przekonaniu o dożywotności swoich miejsc pracy. Wielu Piwniczan doświadczyło sugestii ze strony tychże naszych współziomków, którzy w dobie kampanii wyborczej dwoili się i troili celem zapewnienia zwycięstwa swojemu dotychczasowemu szefowi w myśl zasady, że lepiej pozostać przy tym, co sprawdzone i nie eksperymentować z nowościami. Dla dobra własnej posady rzecz jasna. Wszak p. Leśniak nieco zamieszała w tym zakresie uświadamiając co niektórych o błędności ich założeń. Nie, nie chodzi broń Boże o sianie waśni pomiędzy piwniczanami. Trzeba jednak wiedzieć, że praca urzędnika polega na służbie innym, nie na rozwijaniu własnej prywaty w cieniu pokoi magistratu, często może w sposób urągający nie tylko pracy publicznej, lecz także poczuciu smaku i zdrowego rozsądku? Nie wytaczam absolutnie zarzutów pod konkretnym adresem bo ani mam do tego prawo ani stosowne dowody. Czy jednak w tym obszarze nikt nie ma sobie niczego do zarzucenia? Czy praca w UMiG stanowi aż tak wielką nobilitację, że pozwala zapomnieć o istocie pełnionej posługi? W kontekście dzisiejszego bezrobocia może i tak. Jeśli jednak ktoś nie ma odpowiedniego charakteru (osobowości) i obrasta w przysłowiowe piórka, proponuję by najpierw polać go smołą a następnie wyturlać w pierzu. Uwaga powyższa z całą pewnością znajduje adresatów wśród członków zacnego gremium urzędującego w naszym magistracie. Myślę, że każdy z mieszkańców czytając niniejszy tekst ma przed oczyma swojego faworyta pokrytego pierzem. Przecież Piwniczna-Zdrój to małe miasteczko. Tutaj każdy lepiej lub gorzej zna każdego. Naturalnie każdy z naszych reprezentantów-od burmistrza po urzędnika najniższego szczebla, będzie bronił siebie twierdząc jak to ciężko jest w jego pracy. Ile obowiązków a jaka niska pensja itd. Uprzedzając odpowiem: rzadko się słyszy, by ktoś zachwalał swoją pracę. By był zadowolony z płacy i warunków pracy. Znam kilku takich życiowych szczęśliwców. Nie podejrzewam jednak by mieli oni swych odpowiedników pośród naszych wiecznie zapracowanych i przemęczonych beneficjentów magistratu. A może głębokie przemiany w obszarze sprawowania władzy nad naszym miasteczkiem powinny obejmować takze inne (nie tylko burmistrzów) osoby...CDN 

rzymianin 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz