Strony

środa, 14 maja 2014

zgadzam się ,że nie od razu Kraków zbudowano to i my musimy mieć czas na naukę.Teraz jeszcze nie dla wszystkich jest zrozumiałe ,że pieniądze gminne to NASZE pieniądze. Ten kto myśli że to niczyje to jest to dureń nad durniami. Trzeba je pozyskiwać mądrze i wydawać z myślą o tych do których one należą czyli z myślą o Nas, o mieszkańcach tego miasta i gminy, wydawać z pożytkiem dla ogółu.Realizacja własnych pomysłów, zaspakajanie własnych wydumanych potrzeb jest nie do przyjęcia. Nie możemy akceptować decyzji bezradnych radnych tylko dlatego ,że oni nie mają zgłoszonego na piśmie obowiązku myślenia.Ten fakt w ich mniemaniu daje im poczucie bezkarności i bezmyślności podczas głosowań. Wszyscy mamy czas na naukę, decydenci też,być może dla niektórych jedno życie to za krótko aby coś pojąć.Prawda jest taka ,że MY znaczy więcej niż JA. MY nie chcemy już działań powiększających zadłużenie i straty miasta i gminy. Nasze przyszłe pokolenia będą spłacały te niepotrzebne długi zaciągnięte przez leniwie myślących w 2014 roku.

3 komentarze:

  1. Nie zamierzam wyliczać ile to NASZYCH pieniędzy wydał /wraz z szacowną radą miasta/ jaśnie nam panujący facet o rozumku mniejszym od kury. Wolę zająć się niedaleką przyszłością,czyli nadchodzącymi wyborami.
    Na giełdzie kandydatów na stanowisko burmistrza jest już kilka nazwisk.
    Pierwszy,który wyraźnie określił swoją decyzję i postawę jest trenujący popołudniowe chodziarstwo /tylko w czasie ładnej pogody, bo teraz kiedy leje jego obecności nie uświadczysz/ Cyborg zwany także"gospodarzem" miasta.
    Nie wiem czy ktokolwiek z Was zwrócił uwagę,że od lutego /dokładny dzień można określić sprawdzając datę wypowiedzenia R.Nowak/ jego credo polityczne /pewnie też wyborcze/ można określić słowami piosenki zespołu "Kult". A one dobitnie brzmią tak : "Idę prosto,jeńców nie biorę... Idę prosto,aż padnę..."

    OdpowiedzUsuń
  2. To,niestety,nie bedzie spokojne lato. Za dużo jest problemów odkładanych w czasie,by nie rosło ryzyko,że ich skumulowanie grozi wybuchem.Kłopoty z obroną obecnego stanu rzeczy mają nawet najbardziej lojalni radni. Bo tego, co jest,po prostu obronić sie nie da.Zmiany są oczywiste i potrzebne. Choć-jak to u nas- każdy woźnica swój wóz ciągnie w inną stronę. Jedni walczą o wywrotkę szutru,inni o kawałek chodnika,inni o pieniądze na kulturę. Tylko magistracka kultura nie walczy o pieniądze /grzecznie oddaje Edkowi to,co radni jej przyznali/ bo wtedy trzeba byłoby je wydać, a to wymaga jakiejś pracy. Lepiej więc oddać, niech sobie burmistrz pojeździ po świecie i dorobi do tej mizernej pensyjki.
    Rządzący uważają,że mają patent na nieomylność i mandat społeczny do robienia,co zechcą. Ciuciubabka się kreci...
    Najgorsze,co może się stać w wyniku tych procesów ,to powrót do władzy autorytarnej. Kandydatów na wodzów nie brakuje /jeden z nich chce być dozgonnie/. Zmęczony kłopotami wyborca może wreszcie machnąć ręką i powiedzieć:a niech tam. Wodzu prowadź.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powrót z pracy do domu w piątkowe popołudnie miły nie był. Już na wysokości skrzyżowania Kolejowej i Krakowskiej przywitał mnie niemiły fetor. Określenie jest słabe,nie oddające w pełni smrodu,jaki unosił się i rozprzestrzeniał w okolicach Popradu.
    Jest tak zawsze,kiedy podniesie się stan rzeki. W okolicach Kościuszki i Krynickiej nie potrzeba nawet podniesienia się stanu wody. Wystarczy niżowa pogoda i smród taki,że kuracjusze z Limby zadają pytanie gdzie się znaleźli,bo mieli być w uzdrowisku,a są ... no właśnie gdzie?
    Chcemy być uzdrowiskiem,ale zamiast budować to co jest konieczne,żeby spełnić wymagania bycia nim, rezygnujemy z skanalizowania całej gminy za 15% wartości inwestycji,tj.około 3 milionów zł.
    Gratulacje dla włodarzy!
    Będziemy mieli za to halę sportową,którą wszyscy będą omijali szerokim łukiem z powodu smrodu.

    OdpowiedzUsuń